Wyspa Saint Martin dobrze dała się poznać turystom rozmiłowanym w pięknych archipelagach Morza Karaibskiego. Jednak poza pławieniem się w morzu, wylegiwaniem na plaży, czy podziwianiem uroków pięknych okoliczności przyrody, turysta nie może zapominać podczas swoich wakacyjnych wojaży o… żołądku. A tak się znakomicie składa, że wspomnianą okolicę można nazwać w zasadzie „stolicą karaibskich smakołyków”. Dlaczego? Postaramy się o tym odpowiedzieć w poniższym artykule, wskazując na najbardziej charakterystyczne smaki Saint Martin oraz miejsca gdzie warto ich spróbować. A zatem, niezależnie od tego czy jesteś drogi czytelniku zaprzysięgłym miłośnikiem owoców morza, samozwańczym ekspertem od grillowania, koneserem ostrych, zaskakujących pikantnym bukietem sosów, czy też osobą wiecznie nienasyconą słodyczami, ten tekst jest właśnie dla Ciebie!
Ciebie to nic nie kosztuje, a ja pozyskam środki na następne artykuły. Z góry Ci dziękuję!
Wyspa Saint Martin jako wielokulturowy tygiel kulinarny
Prawda jest taka, że na tej wyspie rzeczywiście ścierają się potężne wpływy kulturowe, a kuchnia nie jest w tym aspekcie żadnym wyjątkiem. Saint Martin z ostro zarysowanymi wpływami holenderskimi na południowym krańcu, jak i wpływami francuskimi na północy, a także widocznym wkładem brytyjskim i holenderskim, jawi się jako swoisty tygiel kulinarny. Tym samym, wyprawy w ten piękny zakątek świata pozwalają na skosztowanie wszelkiego rodzaju wyśmienitej kuchni lokalnej, w której odnajdziemy jednak wiele międzynarodowych smaków.
W tym raju smakoszy dominują zdecydowanie ryby i wszelkiego rodzaju owoce morza (Karaiby do czegoś zobowiązują!), doprawiane szczodrze przyprawami i lokalnej receptury sosami. Częścią integralną są menu są również bardzo wysublimowane desery, o których jeszcze szerzej wspomnimy. Wszystko jest kolorowe i uśmiechnięte, o ile jedzenie może się uśmiechać… Tak, w tutejszych potrawach można bez problemu wyczuć nutę karaibskiego słońca, międzyludzkiej przyjaźni i dobrej zabawy w rytmach gorącej muzyki. To się nazywa – dobrze jeść w pozytywnych okolicznościach!
Menu wyspy Saint Martin – jakie są najpopularniejsze potrawy?
Przegląd kulinariów z wyspy Saint Martin pozwoliliśmy sobie podzielić na poszczególne działy tematyczne. Na początku zajmiemy się potrawami słonymi, spożywanymi najczęściej na śniadania, kolacje i obiady. Odrębnie potraktowaliśmy smakowite desery – to tak, aby łasuchy od razu odnalazły to co tygryski lubią najbardziej. Wreszcie na końcu umieściliśmy podrozdział o sosach i przyprawach, niemniej istotnych w lokalnej kuchni. No i jeszcze drinki… Nie, o tym zapomnieć też nie można!
Dania śniadaniowe i obiadowe
Prawdopodobnie najsłynniejszym produkt spożywczym, z którego słynie Saint Martin są Johnny Cakes, czyli małe wolno smażone kulki z mąki kukurydzianej. Zwane są one także ciastami podróżnymi, gdyż wyjątkowo upodobali je sobie turyści. Są lekko słodkie i podawane o każdej porze dnia, jako dodatek lub samodzielna przekąska. Niemniej popularnym daniem jest tutaj kurczak podawany z warzywami i wyjątkowo pikantnym ryżem – takie danie ma lokalną nazwę „locri”.
Wspomnieliśmy już o owocach morza i rybach. Krewetki, kraby (polecamy „krabie grzbiety” z pomidorami i cebulą), kalmary, homary i morskie ślimaki są przyrządzane na każdy sposób znany człowiekowi od czasów, gdy człowiek pierwotny rozpalił ognisko i przyrządził sobie mamuta. Rarytasem są dla przykładu duszone ślimaki – popisowy numer szefów kuchni z miejscowych restauracji znanych jako „Lolo’s”. Skoro pojawia się ta nazwa, to przy okazji dwa słowa klucze – grillowane żeberka. Co do ryb, to poza znanymi z europejskich stołów ever-greenów, znaleźć można na talerzach także karmazyny czy lucjany, zasiedlające karaibskie wody.
No i grzechem byłoby nie wspomnieć tutaj o kultowej zupie callaloo, gęstej i pożywnej, z dużą ilością warzyw, wieprzowiny, cebuli, tymianku oraz ostrej papryki. Nazwa tej aromatycznej potrawy pochodzi od głównego składnika – warzywa przypominającego liście, podobnego do naszego szpinaku.
Desery
Dobra wiadomość na początek – w tutejszej kuchni deser jest tak samo istotny jak danie główne. Oldschoolem są owoce miksowane czy podawana na świeżo, ale coraz większym braniem cieszą się owoce grillowane. Na tutejszych plażach nie brakuje miejsc, gdzie pod gwiazdami można sobie skonsumować pieczonego ananasa czy banana. Przygotowuje się także pyszna pastę na bazie mango i papai – zawsze można ją zamrozić w turystycznej lodówce i uzyskać coś na kształt niezwykle smacznych lodów. Wspomnieć trzeba owoce gujawy, które są bazą do wielu deserów i soków. Takie produkty można śmiało zabrać do domu jako pamiątkę.
Jeszcze jeden przysmak na słodko. Na północnym krańcu wyspy w knajpce pod nazwą „Saraina’s” serwuje się najlepsze pod słońcem francuskie ciasta! Przygotowywane są one przez rasowych mistrzów kuchni znad Sekwany, więc nie może być tutaj żadnej pomyłki. Kto ma ochotę na ciepła przystawkę na słodko, czyli kultowe quiche niech się za długo nie zastanawia…
Sosy, przyprawy i napoje
Jest na ostro! Trudno sobie wyobrazić posiłek na Saint Martin bez wyczuwalnego smaku pieprzu. Pikanterię równie wszędobylskiego chilli przełamuje i tonuje na szczęście świeżo wyciskany sok z cytryny. Poza tym dominują przyprawy takie jak tymianek i kolendra, a lokalnym wynalazkiem tutejszych kucharzy jest dodawany do mięs cukier trzcinowy. Tenże jest popularną bazą dla rozmaitych sosów. A oto przykład lokalnej potrawy, która bez sosu po prostu nie istnieje – koncha (ślimak morski). Podawany jest z kluskami i sosem pikantnym właśnie. Generalnie, karaibskie sosy, doprawiane miejscowymi papryczkami (jalapenos) rozbudzą każdy kubek smakowy wyjątkową eksplozją smaku.
A skoro bywa ostro, to warto popijać… Wspomnieliśmy wyżej owoc o nazwie gujawa, prawda? Pędzi się z niej także wszelkiego rodzaju rumy (markowy Guavaberry) i likiery. Doprawdy, egzotyczny i wielofunkcyjny super-owoc! Wspomnijmy jeszcze Ti Punch – kolorowy drink, a dokładniej mieszankę rumu, cukru i soku z limonki. Nie samym alkoholem turysta wszak żyje. Na ustach bywalców wyspy pojawia się non stop nazwa mauby. To lokalna herbata z kory pewnego drzewa. Może dociekliwi turyści sami się przekonają jak smakuje i z czego w istocie powstaje…
Gdzie się dobrze najeść na Saint Martin?
Mamy nadzieję, że apetyty wzrosły. Na turystów czeka blisko 300 restauracji, pubów, kawiarenek, knajpek rozsianych po całej wyspie. Jeżeli możemy coś podpowiedzieć, to rybacka wioska Grand-Case może pretendować do tytułu „Mekki kuchni karaibskiej”. Znana głównie z lotniska, które znajduje się w pobliżu, jest także domem dla 40 restauracji, głównie inspirowanych menu francuskim. Tam naprawdę wiedza, jak zrobić dobrze żołądkowi turysty! O porządnej sieci restauracyjnej „Lolo’s” już wspominaliśmy.
Autor: Krzysztof Kołodziejczyk